Ostatnia aktualizacja 29 grudnia 2016
W mediach branżowych coraz częściej pojawiają się informacje o kampaniach content marketingowych poszczególnych marek. Jednak czy rzeczywiście mają one coś wspólnego z content marketingiem?
Z założenia na tym blogu (raczej) nie ma krytyki. Skupiamy się na edukacji i na szerzeniu dobrych praktyk. Ale tym razem pretekstem do edukacji stała się lokalna kampania jednej z większych światowych marek. Kampania podobno content marketingowa. Podobno.
Sama kampania jest bardzo ładnie wykonana i można powiedzieć, że nie ma się do czego przyczepić. Nazywanie jednak jej kampanią content marketingową jest sporym nadużyciem. Celowo nie wymieniam marki, bo nie chodzi mi o samą kampanię, ale o problem, który pojawia się we wrzucaniu wszystkich działań internetowych do jednego worka.
Czemu się czepiam? Bo za chwilę wszystkie kampanie reklamowe będziemy nazywać content marketingiem. A nawet filmy, seriale i magazyny kolorowe. Bo dlaczego nie? Jest content? Jest! W czym więc problem? Istotna kwestia to odróżnienie contentu (w każdej formie) od content marketingu.
W opisie kampanii czytamy:
„Oprócz produktów i usług firmy X kampania prezentować będzie usługi partnerów X”.
I dlatego nie, nie, nie i jeszcze raz nie! I paradoksem jest nazywanie tej kampanii contentową, a następnie dostarczanie takiego opisu do niej. Owszem, content marketing jest teraz na czasie, ale dla konsumenta i tak nie ma znaczenia jak sobie takie działanie zdefiniujemy. Ma to natomiast znaczenie w edukacji rynku, branży, systematyzowaniu nowych pojęć, w utrwalaniu dobrych praktyk…
Co nie jest content marketingiem?
Kampanią content marketingową z pewnością nazwać nie można:
- produktowej reklamy telewizyjnej (nawet jeśli gra w niej gwiazda, a nawet cała plejada gwiazd…),
- product placementu,
- kampanii reklamowej bez wartości dla użytkownika.
W Przewodniku Content Marketingu, który można pobrać ze strony IAB, zostały usystematyzowane podstawowe pojęcia dotyczące CM. W tym również to najbardziej podstawowe – czym jest content marketing. Nad przewodnikiem pracowały podmioty zarówno od strony wydawców, agencji czy domów mediowych.