Wszyscy mówią o tworzeniu wartościowych, unikatowych i oryginalnych treści. Tylko co kryje się za tymi jednocześnie bardzo pojemnymi i bardzo pustymi słowami?

Zaczynasz prowadzić bloga albo stronę dla swojej firmy. Eksperci mówią o content marketingu, że niby content is king, że treść jest najważniejsza i takie tam frazesy. Dajmy na to, że sprzedajesz okna, więc tworzysz poradniki na temat doboru okien czy budowy domu. Albo jesteś księgowym i zastanawiasz się o czym mógłbyś pisać.

I słusznie.

Żartuję.

Zostańmy jednak przy tych oknach. Niestety, kolejne poradniki będą z trudem przebijać się przez miliardy treści, które już zostały stworzone. Może i nawet ktoś kiedyś do nich dotrze. Być może będzie z tego nawet jakaś transakcja. Ale do lojalności i zaufania to ho, ho… Daleka droga.

O czym więc pisać, skoro te treści to jakiś Święty Graal i słyszałeś, że content marketing może być skuteczny? W końcu wyczytałeś, że treści będą zwiększać zasięgi i podkręcać sprzedaż. Będą. Ale tylko wtedy, kiedy będą naprawdę dobre. I nie mówię tutaj o ortografii i interpunkcji.

Kiedy mówię o wartościowych, unikatowych i oryginalnych treściach, to mam na myśli ich ładunek emocjonalny. Teksty o doborze okien to jazda obowiązkowa. To frazy i słowa kluczowe, które wypada sobie zaklepać.

Jak wybrać okna

Jak wybrać okna dachowe

Jak wybrać okna do nowego domu

Jak wybrać okna pcv

Jakie wybrać okna do mieszkania

Proszę bardzo. Piszmy o tym. Ludzie tego szukają. To jest odpowiedź na ich potrzeby, na ich poszukiwania w Google. To jest ich Zerowy Moment Prawdy. Ale z czasem tematy o oknach wyczerpią się nawet copywriterowi z Groupona.

A jak nietrudno się zorientować, poza budowaniem eksperckiego wizerunku marki, nie niosą one za sobą jakichś szczególnych emocji. Na pewno są osoby, które wzruszają się na widok PCV przy zachodzącym słońcu, ale to znakomita mniejszość.

Zwróć uwagę, że dziś marki rzadko mówią o swoich produktach, a AdBuster ma coraz mniej kampanii do zweryfikowania. Firmy nie muszą uprawiać nachalnej reklamy, by trafić do swojego konsumenta. W treściach przewagę zyskują liderzy opinii, mecenaty nad świetnymi treściami czy wreszcie branded content. Na to wszystko składa się wyrazistość treści, oryginalne ujęcie tematu, świeże spojrzenie, opiniotwórczość, inspiracja, skłonienie czytelnika do refleksji albo wywołanie w nim radości. To, że treści mają być unikatowe ze względu na algorytmy Google’a jest jasne. Ale bierzmy pod uwagę przede wszystkim czytelnika, widza i jego wrażenia po odbiorze naszych treści, a nie o roboty.

Content marketing ewoluuje. Dziś raczej powinniśmy mówić o – jak to ładnie definiują Amerykanie – Live Interactive Content Marketingu. Nie liczy się to czy będziemy mieć 10 tekstów tygodniowo na stronie albo blogu, ale to jakie te teksty będą. Nie liczy się codzienny post na Facebooku, ale raczej jego wartość i promocja. Nie liczy się treść zaplanowana z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, ale bycie na bieżąco poprzez Snapchata i komunikację w czasie rzeczywistym, w social mediach w ogóle. No po prostu Live Interactive Content Marketing. Nic dodać, nic ująć.

Zobacz także dlaczego Content marketing to Tinder marketing i jakie są sposoby na wyróżnienie się w komunikacji.