Wychodzę na scenę w sukience, obcasach, z długimi rozpuszczonymi włosami, a na dodatek mam podwójne nazwisko. Nikt nie może się spodziewać, że za chwilę większość mężczyzn będzie mnie chciała nazwać „sfrustrowaną babą”. To i tak nic przy tym, że jako kobiety mamy mniejszy mózg i dlatego powinnyśmy zarabiać mniej.
„Gdybym cię nie znał, pomyślałbym że ktoś cię mocno skrzywdził”.
„Ej, ale skąd w ogóle taki temat? Skąd ci to przyszło do głowy…?”.
„A co na to twój mąż? On widział tę prezentację?”.
To kilka pytań od panów, które usłyszałam po prezentacji na konferencji I Love Marketing, gdzie głośno i odważnie mówiłam o sytuacji kobiet w komunikacji (prezentacja do obejrzenia w formie PDF poniżej w tym tekście).
To pytania, które dają jasno do zrozumienia, że problemu nie ma i wskazują właściwe miejsce. Ku mojemu zaskoczeniu, dostałam też wiele wiadomości od mężczyzn, którzy pogratulowali odwagi w podjęciu ważnego tematu. I dziesiątki takich wiadomości od kobiet. Nawet nie wiecie jak Was dużo! I nie macie pojęcia jak podobne problemy Was dotykają bo… bo boicie się mówić o nich głośno. I wcale mnie to nie dziwi. Nie jest tajemnicą, że musimy podskoczyć o wiele wyżej, by doskoczyć w to samo miejsce.
Dzisiaj o skakaniu do szklanego sufitu kobiet w branży internetowej pisze też Monika Mikowska (@mobimoni), więc również zapraszam do lektury jej dzisiejszego tekstu: Dlaczego jest tak mało kobiet w branży internetowej.
Ile można słuchać tych bzdur?
Odpowiadając na pytania zadane przez moich kolegów z branży, zacznę od retorycznego pytania, które zadałam również w czasie prezentacji.
„A gdybym tak wystąpiła dziś w szlafroku…?”. Przegięcie, prawda? Ale kiedy w szlafroku na konferencji Internet Beta wystąpił mój uroczy znajomy, Mariusz Wesołowski (zdjęcia również znajdziecie w prezentacji), zrobił furorę. Mieliśmy prezentację w tym samym czasie i w żartach na Facebooku narodził się szlafrokowy pomysł na przechwycenie publiczności. I chyba nie muszę Wam tłumaczyć, że gdybym to ja wystąpiła w szlafroku, czekałby mnie lincz. Dobrze tę różnicę wytłumaczyła Madonna, również cytowana przez Monikę Mikowską:
„Nazywano mnie dziwką i wiedźmą. W jednym z nagłówków porównano mnie do szatana. I pomyślałam sobie, momencik…, czy to nie Prince biega na obcasach, w kabaretkach, uszminkowany i z tyłkiem na wierzchu? Tak. Tak właśnie było. Ale on był mężczyzną. Wtedy po raz pierwszy zrozumiałam tak naprawdę, że kobiety nie są tak samo wolne jak mężczyźni. To mnie sparaliżowało. Potrzebowałam chwili, żeby się pozbierać. I żeby dalej twórczo pracować. I żeby dalej żyć.”
[Pełna przemowa: Madonna Woman of The Year Full Speech | Billboard Women in Music 2016:
https://www.youtube.com/watch?v=c6Xgbh2E0NM]
Zresztą wiadomo, że w męskiej branży trzeba ostrożnie dobierać garderobę. Choć częściej i tak oberwie się nam od kobiet.
Dla kontrastu dodaję zdjęcia z wcześniejszych konferencji. Rockowa kurtka to przypadek – razem z bratem uznaliśmy, że sukienka bez rękawów, plus moja ciemna karnacja, to za dużo. Postanowiłam się trochę zasłonić.
Z kolei ten kolorowy szal poniżej to żadne tam konsekwencje ASP. Razem z koleżankami spojrzałyśmy na moją sukienkę i uznałyśmy, że jedna z nich pożyczy mi legginsy, by zasłonić dół, a górę zasłonię swoim szalem (dzięki Julia!).
Nie chodzi o ubranie
Na I love Marketing nikogo nie pytałam o zdanie. Postanowiłam podjąć temat trudny (skrajnie trudny właściwie) jak na zgrywalizowaną konferencję i przyjść ubrana tak jak chcę… Uznałam, że odpuszczam mój temat dyżurny – content marketing. Odpuszczam zasięgi, CTR-y i inne wskaźniki. W środku komunikacji musi też być temat, a jeśli tym tematem jest kobieta, to niestety nadal mamy wiele powodów do smutku i rozgoryczenia. I nikt nie będzie o tym mówił głośno, jeśli nie zaczną tego robić kobiety.
Jeśli pokazuję przykłady komunikacji, w której kobieta pojawia się z przetartymi kolanami obok butelki wódki, to naprawdę dziwią mnie pytania panów w stylu „skąd w mojej prezentacji tyle emocji?”.
Choć mogę zajmować się czym chcę i ubrać tak jak chcę, nie znaczy, że nie czuję nierównego traktowania. W języku reklamy, polityki, przestrzeni społecznej. Wreszcie w bezpośrednim traktowaniu, na które dajemy przyzwolenie, gdy przestajemy mówić głośno o tym, co nas wkurza.
Marketing może być ważny
Zapraszam do obejrzenia prezentacji wygłoszonej na I love Marketing. Zajmuję się komunikacją, budowaniem marek, strategiami marketingowymi. Jestem wykładowcą na studiach dziennych przedmiotów takich jak Język internetu czy Dziennikarstwo internetowe. Prowadzę zajęcia na pięciu uczelniach wyższych w tym kraju. Nie wyobrażam sobie NIE mówić o światopoglądzie i wartościach jakie powinny kształtować media i marketing. Nie w czasach, kiedy wszyscy otaczamy się mediami i serwisami społecznościowymi na skalę jakiej do tej pory nie było.
Siła komunikacji to wpływanie na nasz gust, dobry smak, na język polityki i codziennej dyskusji. Oczywiście marketingowiec może na piedestale postawić zysk i nie chcieć rezygnować z pierwotnych instynktów. Pamiętajmy jednak, że te niewinne „gołe baby” wyznaczają nam role społeczne w życiu codziennym i język jakim komunikujemy się ze sobą. Definiują okazany sobie szacunek. Lub jego brak.
Fajni mężczyźni są fajni
Z okazji 8 marca chciałabym Wam jeszcze pokazać mój międzynarodowy i – jak widać na zdjęciu poniżej – zmaskulinizowany zespół w Hubert Burda Media. Zdjęcie to zostało zrobione w Mediolanie w 2010 roku na jednym z regularnych spotkań w naszych lokalnych siedzibach. Choć miałam wtedy niespełna 5-letnie doświadczenie zawodowe, które nadrabiałam umiejętnościami miękkimi i przebojowością, to fantastycznie czułam się w tej męskiej grupie.
Po pierwsze, byłam bardzo dobrze przygotowana do prezentacji i spotkań, na które zjeżdżaliśmy się w całej Europie, więc nikt nie mógł mi zarzucić nieprzygotowania. Ja moim kolegom również nie miałam nic do zarzucenia.
Ale po drugie, jako jedyna kobieta, ani przez chwilę nie poczułam się dyskryminowana, a moja rola nie była umniejszana. Wręcz przeciwnie – w gronie doświadczonych managerów mogłam swobodnie o wszystko zapytać i zawsze spotykałam się z dużą życzliwością, a dodatkowo z dobrymi manierami najwyższej klasy, co po prostu się ceni.
Bo jeśli panowie mówią, że równouprawnienie kończy się przy zjeździe do kopalni, to chyba inaczej rozumiemy te pojęcia. Jesteśmy inni, to naturalne. I piękne. Chodzi o równość społeczno-kulturową. Nie o inwazję babochłopów – jak mawiacie – które łatwiej będzie zaszufladkować jako „sfrustrowane wariatki” niż kobiety w sukience mówiące głośno, że mają dość tej delikatnej, niewidzialnej, subtelnej dyskryminacji.
PS.
W dyskusjach kuluarowych usłyszałam od kolegów z branży taki oto dowcip:
Na jednej z bram wiodących do raju widać napis: „Dla pantoflarzy”, na drugiej: „Dla mężczyzn, którzy nie dali się zdominować przez kobiety”.
Przed pierwszą bramą kłębi się tłum zmarłych, przed drugą stoi jedna samotna duszyczka.
Podchodzi do niej święty Piotr:
– A ty co tu robisz? – pyta.
– Nie wiem… żona kazała mi tu stanąć…
Ja z kolei nie wiem ile w tym dowcipie prawdy, ale chcę dodać, że kobietom, które walczą o równouprawnienie zupełnie nie chodzi o zdominowanie mężczyzn. Mogę wypowiedzieć się w swoim imieniu, że gustuję w mężczyznach o silnych charakterach, którzy nie boją się silnych kobiet. Taki właśnie jest mój mąż i dziękuję mu za to, że dodał mi odwagi, bym nie bała się mówić głośno o fatalnej sytuacji kobiet w naszym kraju. I dziękuję mojej mamie, którą też to wkurza.
Wiesz co, jestem kobietą i właśnie mi uświadomiłaś, że ja także ulegam takiemu krytycznemu myśleniu w stosunku do kobiet! Nigdy wcześniej nie zwracałam na to uwagi, ale właśnie teraz sobie uświadomiłam, że np. w stosunku do specjalistek, które mają nadwagę, podchodzę bardziej krytycznie (że leniwa, że zaniedbana, że pewnie taka sama w biznesie) niż w stosunku do takich mężczyzn. To głupie.
A ja Tobie dziękuję za ten wpis. Jest cudowny.
Bardzo fajnie ze poruszyłaś ten temat. Ja sama rok temu pisałam prace dyplomowa dotycząca dyskryminacji kobiet w reklamie i tym jak jesteśmy ukazywane stricte w reklamach produktów skierowanych do mężczyzn i miałam bardzo podobne wnioski.
Witam,
A kiedy pojawi się artykuł, że wkurza Cię jak kobiety przeżywają „przygody” zostawiając mężów, a potem sądy we wszystkich przypadkach (z wyjątkiem tych gdzie kobieta jest alkoholiczką albo narkomanką) odbierają dzieci ojcom, każą im płacić alimenty i oddać żonie połowę majątku (nawet jeśli mieszkanie było jego, samochód itp.)? Kiedyś byłem tym „fajnym”, który dostrzegał problemy kobiet, ale wraz z kolejnymi doświadczeniami z kobietami i ich pojęciem równouprawnienia odrzuca mnie na tę drugą stronę. Może napiszesz artykuł jak mężczyźni są dyskryminowani przez społeczne oczekiwania i generalnie kobiety? Ano tak, zapomniałem, to wy przecież macie tak ciężko, od mężczyzn nic się nie oczekuje, a sukcesy zawodowe odnosimy bo jesteśmy uprzywilejowani.
Kobiety mniej zarabiają od mężczyzn za tę samą pracę? To może wytłumaczysz dlaczego pracodawcy (nawet szefowe, kobiety) tak chętnie zatrudniają mężczyzn na całym świecie? Odnoszą satysfakcję, że mogą mieć droższego pracownika przez co zmniejsza się konkurencyjność ich firmy? Jest wiele zawodów gdzie kobiety biją w zarobkach mężczyzn, np. w hr. Jakoś nie słyszałem, żeby kobietom to przeszkadzało. Są zawody totalnie zdominowane, chociażby zawód śmieciarza. Gdzie są protesty i dofinansowania dla kobiet? Sorry, przecież tam nie ma dużych pieniędzy, to niech lepiej będzie dla mężczyzn – tak właśnie myślą kobiety.
Drogi Mężczyzno, nigdy nie napiszę takiego artykułu i również te problemy nie są tematyką powyższego i nie mają nic wspólnego z tym, czym zajmuję się zawodowo, czyli komunikacją. Oczywiście to ważne tematy, ale ja się nimi nie zajmuję. Na szczęście również prywatnie nie mam takich doświadczeń i przykro mi, że Ty tak. Tak samo jak różni są mężczyźni, tak samo różne są kobiety…
Łoj biedny facet się odezwał, bo obowiązkiem kobiet jest zajmować się problemami całego świata, nawet jak nigdy o nich nie usłyszały. Jak wiesz o sytuacji, w której żona zdradziła męża, rozwodzą się, a mimo to dzieci sąd daje matce, to napisz o tym, co za problem?
W tych lepiej opłacanych branżach jest więcej mężczyzn i mają wyższe wynagrodzenia od kobiet na tych samych stanowiskach. Dzieje się tak m.in. dlatego, że jak mężczyźni zaczynają dominować w jakimś zawodzie, to automatycznie zaczyna on być bardziej prestiżowy, bo na tej planecie panuje patriarchat.
Nie słyszałeś nigdy o eksperymentach, w których kobieta przedstawiała ten sam projekt różnym klientom i czasem podpisywała się jako mężczyzna, czasem jako kobieta, i do kobiety klienci mieli więcej wątów? Albo jak facet o neutralnym płciowo (ale bardziej popularnym wśród kobiet) imieniu rozsyłał CV i nie mógł znaleźć pracy, dopóki przed imieniem nie dopisał „Mr.”, dopiero ktoś go zaprosił na rozmowę?
I tak tego nie przeczytasz, bo komentarz sprzed pół roku 😛 Ale może ktoś tu zajrzy.
Kobieta jest wtedy kobietą, kiedy kobiecie tak jest wygodnie. Mała, słaba, krucha wymagająca ciągłej pomocy istotka, ale kiedy mężczyzna potrzebuje czegoś od kobiety, wtedy kobieta zmienia się. Nagle staje się silna, samowystarczalna i krytyczna wobec mężczyzn.
Kochani jestem żoną 50 plus i matką 3 synow (2 doroslych) (karta dużej rodziny) i mój mąż jest pro Trzaskowski ale ogólnie jest staromodny i wbrew sobie pro Duda. Fuj.kobiety w tym kraju są dyskryminowane.to wszystko to ściema. Tylko kobiety mogą coś zmienić w tym kraju,tylko czy się odważą? mam 50 plus ale czekam na Was światłe młode kobiety ruszcie z porwał górę świata
Czasami zastanawiam się, kto częściej rzuca nam kłody pod nogi: mężczyźni czy kobiety… i zdecydowanie wolę pracować z facetami niż z paniami… jestem z wykształcenia informatykiem i na studiach dyskryminacja była na porządku dziennym – do momentu kiedy kobieta pokazała, że ma przysłowiowe jaja. Wtedy znalazł się szacunek i koniec szowinistycznych zachowań. To, co bardziej bolało to zazdrość „koleżanek”. A dziś? Dzisiaj świat się boi silnych kobiet, bo nie wiadomo czego się po nich spodziewać. Niby z jednej strony wrażliwe i emocjonalne, a z drugiej uparte i mocno stąpające po ziemi. Musimy nauczyć się walczyć o swoje szanując jednocześnie poglądy innych.