Bolesny etap poszukiwania pomysłów można zmienić na sprawdzony proces. Podejdź do szukania idei rzemieślniczo, a nie czekaj na moment EUREKA, który rzadko nadchodzi sam!
Niedawno pisałam o tym skąd czerpać inspiracje do planowania działań content marketingowych. Kiedy jednak przejdziemy ten etap i mamy zebrane insighty, mamy słowa kluczowe, powstaje dylemat – jak to teraz ubrać w spójną historię? Jaką opowieść przedstawić odbiorcom, aby była angażująca?
Wiem doskonale, że czasami po prostu w głowie pojawia się czarna dziura i pomysłów brak. Zwalamy to na brak natchnienia i porzucamy pisanie. A gdyby podejść do tego bardziej rzemieślniczo? Krok po kroku szukać inspiracji i powiązań, aż wreszcie nastąpi wielka kumulacja i nadejdzie moment EUREKA?
Proces szukania pomysłów?
Zanim ponownie uznamy, że mamy pustkę w głowie, podzielmy proces szukania pomysłów na cztery kroki.
- Szukanie idei, research, inspiracje
- Kumulacja idei, szukanie połączeń
- Szeroki obraz, przetwarzanie pomysłów
- Moment Eureka!
Zacznijmy szeroko. Od książek z dziedziny, w której się obracamy, ale sięgnijmy też po zupełnie inne. Poszukajmy inspiracji w psychologii, sztuce, może w filmie, a może w historii?
Kiedy szukałam inspiracji do ciekawego ujęcia tematu mojej pracy magisterskiej, główną oś zaczerpnęłam z historii. Pracę pisałam o Facebooku i jego wpływie na relacje międzyludzkie oraz działania społeczne. Odniosłam się do metafory Facebooka jako państwa i w kolejnych rozdziałach porównałam państwo starożytne do supernowoczesnego wirtualnego państwa Facebookowego. Kolejno prowadziłam narrację przez obszary życia w starożytnym państwie. Były to termy (obnażanie się, nawiązywanie kontaktów), teatr (granie w maskach, budowanie wirtualnej tożsamości) oraz agora (demokracja 2.0). I tak oto powstała podobno całkiem niezła praca o tytule „Facebook, społeczeństwo utopijne czy destrukcyjne”.
Szukanie nowych połączeń
Kiedy już mamy inspirację, czas na szukanie połączeń z naszą tematyką, zbudowanie szerszego obrazu i odrzucanie tego co już jest wyeksploatowane. Wreszcie w tym bolesnym procesie – bo nikt nie mówi, że będzie łatwo – pojawiają się pomysły, jest ich wręcz masa, aż nagle przychodzi moment eureka… i to jest to.
Sam okrzyk eureka, który znaczy w języku greckim „znalazłem”, również pochodzi ze starożytności. To Archimedes podczas kąpieli odkrył prawo hydrostatyki (prawo Archimedesa) i z radości wybiegł na ulicę krzycząc „Heureka!”.
Dobry content marketing to opowieść
Dziś, kiedy już tak wiele tematów w internecie jest omówionych na wiele sposobów, sztuką jest prowadzić takie działania content marketingowe, które będą jak dobra opowieść. Pojawia się tutaj storytelling, monomity, archetypy, snucie narracji… Cała armia narzędzi, które główną ideę, która pojawia się w momencie eureka, pozwolą nam przekuć na wciągającą historię. Ale tym zajmiemy się już w kolejnych wpisach… 🙂
Aby stworzyć dobrą stronę trzeba tworzyć kreatywnie. W ten sposób zainteresujemy odbiorców tym co mamy do przekazania i więcej internautów będzie wchodzić na nasze strony.